chavo1
Mężczyzna (63 lat)
Imię | HumptyDumpty | Mieszkam | Polska, Warszawa |
Wiek | 63 lat | Jak mieszkam | |
Budowa ciała | Atletyczna | Wzrost | 181 cm |
Stosunek do papierosów | Nie palę | Stosunek do alkoholu | Lubię tylko okazjonalnie |
Kolor oczu | Niebieskie | Kolor włosów | Ciemny blond |
Dzieci | Nie mam | Stan cywilny | Rozwiedziony |
Czego szukam | przyjaźni miłości kobiet | ||
Mój opis | Pogodny i w obyciu łagdny; zadbany i naogňł wyluzowany, wolny od nałogów i wszelkich fetyszy; lubi stabilne życie w spokoju i ciszy; wykształcony i raczej z życia zadowolony; romantyczny, a przy tym praktyczny; pozytywny lecz nie naiwny, dojrzały duchowo, ale nie chory umysłowo. Podsumowująco, facet na chodzie i na bieżąco; niezależny i samobieżny; tkliwy i jak kot pieszczotliwy, choć nie drapieżny. Kocha podróże: te mniejsze i te duże, bezkresne morze o każdej porze, co perłowym grzbietem fali, jak słodką kołysanką pieści samotny żagiel w dali i strzeliste góry, co wyniośle pną się nad chmury, nieodparte jak czar krasawicy i nietknięte jak ciało dziewicy, w bieli lawin odwiecznie skąpane, na zawsze pozostaną niepokonane; oraz pieski, zawsze szlachetne, jak szczęścia łezki. Dlaczego? Bo pies wierny, tylko chce swą kość smacznie zajadać i nie zna ludzkich pojęć jak kłamstwo, czy zdrada; bo to jedyne pod słońcem stworzenie, które bezwarunkowo da tobie większe, niż sobie poświęcenie. Taką też miarą siebie mierzę i wciąż cicho wierzę, że z kimś podobnym się w życiu zderzę, bo to nie głupota, lecz sama rzeczy istota, tkwi w niezbitym przesłaniu ludzkości, że jeśli prościej jest żyć w samotności, to życie w miłości daje więcej radości. Zatem chyba znów zacumować mi trzeba - nie tyle na ślubnym kobiercu, co w czyimś złotym sercu. Wśród oceanu obłudy, chc) jak dziecko znów wierzyć w czarowne sny i bajkowe cudy. Niech się tu śmieją ci, co nic nie rozumieją, bo to nie żadne bzdury, ani jakiś dowcip ponury, lecz szczerze tutaj powiem, że wymyśliłem sobie, iż natknąć się muszę na wrażliwą duszę, choćby nawet niechcąco, by wzajemnie wyzwolić pasję płonącą, np. zerwać z serca łańcuchy rdzawe i miłością gorącą opatrzyć mu rany krwawe, a czułym dotykiem - miękkim i ciepłym, jak wiotki wosk, gdy cichą łzą spływa z płaczącej świecy, co samotna w ciemności nigdy nie znała wzajemności - ukoić je do snu, by słodko przyśniło najpiękniejsze marzenie, spośród przepięknych marzeń stu. Chcę się związać z zacną osobą, która nie boi się być sobą i twardo stoi obiema nogami tu na ziemi, wśród codziennych blasków i cieni, wraz z wszystkimi innymi, a gdy zechce, nie ogląda się za siebie, lecz odważnie i krokami pewnymi idzie przed siebie, dokąd zechce unosząc w ręce swe gorące serce, co nie zna granic i nie zważa na nic, dla którego niczym są kraty i kajdany bo ono jest wolne w środku i niezatrute perfidią, lecz promienne i czyste, jak nowe życie w zarodku, a duchem jest lotne i nieuchwytne, jak motyl kolorowy, co w dal unosi wonny pył kwiatowy, a czasem porywiste, niczym wicher sztormowy, co z masztu żagiel zdziera i w piersiach dech zapiera. Ona, jak iskra rozpalona, jest wyższą wartością obdarzona, wewnętrznym pięknem ozdobna i bogactwem ducha zasobna; niezależna i wyzwolona, może nawet być nieco szalona, np. gotowa schwycić tęczę w ramiona; czasem zabawna, gdy trzeba poważna, ale zawsze prawdziwa i na świat odważna; misterna i barwna jak wiosną kwitnący kwiat; lekka i wolna jak nad głową wędrowny ptak, co nośnym wiatrom wierność ślubuje i nad rozstajem krętych dróg wyśpiewuje o miłości legendą owianej, gorącej, pięknej, mitycznej; jak gejzer wrzącej, niewyczerpanej i jak rafy koral z barw utkany - dziewiczej, magicznej. Jeśli gdzieś jesteś, spójrz jak horyzont łukiem maluje pióropusz tęczy. Splećmy dłonie, odetchnij głęboko, zmruż oczy i pozwól obłokom przenieść nas do niej. Niech majestatem swym nas zauroczy i pasmem barw w rajski kokon otoczy. Tam chcę wizję przed tobą roztoczyć i swą miłość ci wręczyć: radosną i niezłomną jak wielobarwny wieniec tęczy; jedyną, niepożytą, szczerą i czystą jak strojny diament co lśni w matowym piasku, bezcenną, bo ta nigdy nie straci blasku. Ona o świcie będzie ci życzliwym zwierciadłem z twym wiernym odbiciem i za dnia, jasnym żaglem na gniewnym morzu, by znojnym zmierzchem, jak tańczącą na niebie zorzę, unieść cię w błogą ciszę, a w chłodną noc czule otuli cię jak zaufany ciepły koc i słodko do snu ukołysze. |
Komentarze (1)
biwona
Dodaj swój komentarz
Ocena zdjęcia
Oceniano: 2, Ranking: 10.00